Może się wydawać, że wybór i zakup zaproszeń ślubnych, to tylko kolejny punkt na długiej liście przygotowań weselnych każdej Pary Młodej. Wybrane, kupione, można przejść do kolejnego zadania 🙂
Tak, to lista gości zapraszanych na ślub i wesele.
Z reguły tekst zaproszenia ślubnego wymaga, by lista gości, czyli imiona i nazwiska zapraszanych były odmienione.
W języku polskim rzeczowniki odmieniamy przez 7 przypadków, a w zaproszeniach ślubnych najczęściej jest to czwarty przypadek, czyli biernik (kogo? co?).
Przykład:
Kamila Wesoła i Daniel Zabawny
mają zaszczyt zaprosić
Sz. P. Ewę i Andrzeja Gościnnych
lub
Sz. P. Miłosza Kowalskiego z osobą towarzyszącą
lub
Kochanych Rodziców Mirę i Piotra Nowaków
lub
Dalegację Firmy KamiArt
lub
Sz.P. Paulinę i Zbigniewa Jankowskich wraz z dziećmi
Rzeczowniki żeńskie, zakończone w mianowniku liczby pojedynczej na -“a” oraz -“i”, w bierniku liczby pojedynczej przyjmują końcówkę -“ę” (np. Ewę, Paulinę, Magdalenę, Agnieszkę, Renatę, Dorotę, mamę, kelnerkę, nianię, gospodynię). Wyjątek stanowią rzeczowniki pani – (biernik) panią oraz królowa – (biernik) królową.
Kolejnym problemem jest odmiana nazwisk.
Odmieniać czy nie?
Wiele par idąc na łatwiznę, chcąc uniknąć błędu, pozostawia nazwiska nieodmienione.
Ten “szczegół” jest szalenie ważny. Jest to “coś” na co, goście zapewne zwrócą większą uwagę niż na krój czcionki w zaproszeniu, czy kolor satynowej wstążeczki, nad którymi Para Młoda tak bardzo się namyślała.
W związku z tym, wielką gafą nie jest zła odmiana, ale wręczanie zaproszeń ślubnych bez odmiany nazwisk.
Na szczęście w dobie “wujka google”, takie “gafy” nam nam nie straszne.
Lista gości – nie ma powodu do zmartwień, wystarczy wpisać w wyszukiwarkę hasło: odmiana nazwisk w zaproszeniach program (np. zobacz tutaj KLIK) i rozwiązanie gotowe 🙂
Na koniec jeszcze kilka “argumentów” od profesora Jana Miodka:
Reasumując, przy okazji przygotowań do ślubu, można zdobyć wartościową wiedzę, która z pewnością przyda się także i w innych sytuacjach.
Z szacunkiem i podziwem ślędzę twego bloga, uważnie czytam wszystkie posty, to jest dobra i właściwa droga budować dydaktyczne “mosty”.